Świat śmartfonów rośnie z dnia na dzień. Każdego dnia jesteśmy świadkami nie tylko nowych koncepcji, ale również urządzeń, które mają oferować „wszystko” w dobrej cenie. Oprócz marek Huawei, Samsung czy Xiaomi do walki staje również Motorola, która idzie swoją drogą proponując ciekawe smartfony w relatywnie niskich cenach. Czy do grona takich telefonów możemy zaliczyć Motorolę Moto G7? Sprawdziłem to w poniższej recenzji.
Wygląd urządzenia i wyposażenie
Nasz testowy smartfon nie różni się zbytnio od konkurencji wyglądem, ale w zasadzie może to i dobrze. W skromnym zestawie Motorola przyzwyczaiła nas do ładowarki (turbo), kabla z USB-C, kluczyka do szufladki smartfona oraz oczywiście dość prostego etui, które mimo wszystko zmniejsza nam koszty zakupu nowego pokrowca. Oprócz wspomnianych wyżej akcesoriów mamy oczywiście szereg dokumentacji (wymaganej przez UE), w tym oczywiście kartę gwarancyjną. To wszystko upakowane zostało w dość sztywne pudełko w kolorze „zieleni”. Nikogo więc nie powinno dziwić, że na tym możemy zakończyć opis zawartości zestawu, bo mimo iż jest on skromny, dla mnie był w zupełności wystarczający.
Czas przejść do opisu telefonu. Motorola Moto G7 generalnie nie ma wielkich różnic w wyglądzie względem pozostałych modeli z rodziny G. Producent postanowił zrobić jednak spore urządzenie, zmniejszając je minimalnie. Mój testowy G7 otrzymałem w kolorze białym, co muszę przyznać wygląda naprawdę ciekawie. Biały kolor znajdziemy na pleckach, a dookoła „aluminiowa” ramka, która obrazuje, że telefon jest dość solidnie wykonany. Skoro jesteśmy już na tyle sprzętu, warto wspomnieć o charakterystycznym logo „M” pełniącym jednocześnie funkcje czytnika linii papilarnych. Tuż nad znajdziemy spore oczko, przypominające nieco obiektywy Carla Zeissa w innych smartfonach. W tym wielkim oku fotograficznym znajdziemy 12 Mpix + 5 Mpix. Dodatkiem do tego wszystkiego ma być oczywiście lampa błyskowa, która przyda się o wieczornych porach do wykonania.
Czas skupić się na wyświetlaczu urządzenia. Motorola Moto G7 może się pochwalić ponad 6 calowym ekranem. Piękna czarna tafla wyświetlacza została wzmocniona szkłem Gorilla Glass 3 co dodatkowo uatrakcyjnia telefon. Oczywiście nie możemy oczekiwać tutaj najnowszej generacji szkła, ponieważ to zwiększyłoby znacznie cenę urządzenia, która w tym przypadku jest naprawdę ciekawa. Jak przystało na nowoczesnego smartfona model Moto G7 również posiada notcha – tym razem został on zaprojektowany w postaci „łzy” lub jak często słyszę, kropli wody. Zwężanie ramek to idealny zabieg ułatwiający wmontowanie ekranu z niemalże 82% powierzchnią frontową. Daje nam to poczucie, że telefon nie wygląda na duży, a mimo tego ma ponad 6 calowy wyświetlacz służący nam idealnie do prostych prac.
Wyświetlacz telefonu Motorola Moto G7
Smartfon z rodziny G wygląda naprawdę imponująco. Z pewnością pamiętacie jeszcze model Moto G6, którego wyświetlacz był wykonany w technologii Gorilla Glass 3? Imponujący wygląd Moto G7 nadaje właśnie Gorilla Glass wzmacniając wyświetlacz jakiego użył sam producent. Według mnie ekran z „pływającą łezką” w górnej części jest powiewem nowej świeżości dla telefonów Motorola.
Tym razem wyświetlacz w telefonie G7 urósł, według mnie znacznie. Co prawda ekran to zwykły IPS o przekątnej 6,24 cala w rozdzielczości 2270 x 1080. Jego prezencja pozwala nam na sporo możliwości (jak przystało na średniaka) w codziennej pracy.
Charakterystyczne wycięcie nie tylko wygląda, ale również rozpoczyna zwężenie ramki. Sam wyświetlacz ma ładny kontrast, co zwiększa prezencje telefonu w różnych sytuacjach z życia codziennego. Telefon odzwierciedla również dobre kolory. Oprócz nazwy Motorola na dole telefonu, model Moto G7 jest bardzo atrakcyjnym smartfonem.
Zacząłem się zastanawiać czy mogę coś jeszcze powiedzieć o samym ekranie. Analizując jednak urządzenie w tym segmencie nie mogę podać więcej szczegółów, bo uważam, że wyświetlacz w Moto G7 nie zachwyca, ale zadowala i cieszy oko wskazując „wyglądam na premium”.
Specyfikacja Moto G7 w zupełności wystarczy
Kolejnym czynnikiem po wyświetlaczu jest specyfikacja zawartości urządzenia. W przypadku telefonu Motorola Moto G7 na pokładzie znajdziemy układ scalony Qualcomm Snapdragon 632 (1.8 GHz, 8 rdzeni (8 x Kryo 250). To jednak nie wszystko ponieważ jednostką graficzną jest tutaj Adreno 506. Całość zwiera w szyku pamięć 4 GB RAM (pamięć operacyjna). Patrząc na powyższe parametry z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że są to parametry typowego średniaka. Nie jest źle, ale nie jest również i najlepiej. Dobór parametrów technicznych to od zawsze trudny wybór, w szczególności jeśli w dużej mierze chodzi o finanse.
Zastosowany w telefonie Motorola Moto G7 niewiele odstaje mocą obliczeniową od wyższego rangą modelu 636. Oznacza to, że ciężko zauważyć te drobne procenty w życiu codziennym. Sam osobiście musiałem „przeżyć” brak flagowych podzespołów, ale mimo wszystko nie znalazłem odstępów od norm względem konkurencji, np. Xiaomi Redmi Note 5. W parzę z procesorami zawsze idzie system. Jak za pewne pamiętacie Motorola dość intensywnie współpracuje z Google. Często powtarzam, że konstrukcja telefonu z podzespołami to tylko połowa sukcesu. Drugim i najważniejszym czynnikiem jest oprogramowanie, które oprócz obciążenia systemu ma wpływ na segment fotografii oraz zużycie baterii.
Każdy użytkownik musi zwracać uwagę na fakt, że średniak może czasem zawieźć lub po prostu ciut wolniej pracować. W zależności od aplikacji (np. Facebook, Kupony, Messenger) telefon G7 załącza je w akceptowalny i porównywalnym czasie jak u innych producentów w segmencie średniaków. Nie co inaczej jest, kiedy chcemy odpalić znacznie „cięższą” aplikacje nie tylko względem pojemności, ale również interfejsu (zdarza się dłuższe „loadingowanie” aplikacji). Kluczem tego działania oraz zarządzania jest oczywiście RAM, gdzie w standardzie takich średniaków powinniśmy otrzymać te skromne 4 GB RAM. Użytkując jednak konkurenta (wspomnianego wyżej Xiaomi) miałem wrażenie, że nie zawsze standard działa tak, jak należy. To od zawsze była i będzie kwestia oprogramowania, które w Moto G7 działa bez zarzutów.
Aparat – jest całkiem przyzwoicie
Robienie zdjęć to często główne zajęcie wielu użytkowników. Każdy użytkownik szuka dla siebie idealnego smartfona, w szczególności pod kątem aparatów fotograficznych. Dla użytkowników Moto G7 mam dobrą wiadomość. Na pokładzie naszego testowego telefonu znajdziemy podwójny aparat z głównym oczkiem 12 MP z przysłoną f/1,8 oraz dodatkowe oko 5 MP służące między innymi do rozmazywania tła. Urządzenie Moto G7 cieszy również obfitym wyposażeniem aplikacji aparatu.
Znajdziemy tutaj między innymi obecność trybu ręcznego, możliwość wykonywania zdjęć czarnio-białych, wycinki zdjęcia oraz wiele innych. Zdaje sobie sprawę, że konkurencja w tym przypadku nie odstaje. Jednak oprogramowanie po raz kolejny daje nam możliwości wykonania naprawdę dobry zdjęć smartfonem Motorola Moto G7. Sam interfejs aplikacji w dużej mierze nam to ułatwia, dlaczego? Po prostu jest dość prosty, co nie daje użytkownikowi dłuższych wątpliwości jak wykonać prawidłowo zdjęcia w przeróżnych trybach. Ułatwiają nam to filtry oraz wszystkie tryby, które są dość dobrze rozlokowane.
Moim zdaniem przyglądając się przeróżnym zdjęciom stwierdzam, że jest dobrze. Wyrazistość obiektów, kolor są naprawdę dobre. Zwracają na to uwagę zdjęcia głównie wykonane w ciągu dnia. Nie ma się co zamartwiać, ponieważ to ciągle pięta achillesowa wielu smartfonów. Mam wrażenie, że producenci dopiero uczą się „zdjęć” robionych wieczorem, po zmroku czy przy gorszych warunkach oświetleniowych. O samych zdjęciach oraz możliwościach aparatu można pisać dużo, ale ich jakość najbardziej odzwierciedlają zdjęcia.
Czasem widać jednak, że pewne zdjęcia do najlepszy nie należą. Oznacza to albo słabości aparatu albo słabości samego fotografa, a może i jedno i drugie.
Same nagrania również nie są najgorsze. Mam wrażenie, że telefon być może gorzej zbiera dźwięk – w szczególności na otwartej przestrzeni. Patrząc jednak na nagrania są raczej przejrzyste w ciągu dnia. Musimy również pamiętać, że nie jest to flagowiec.
Bateria telefonu Moto G7
Akumulator każdego urządzenia to pojęcie względne. Świat zaczyna się uzależniać od smartfonów, co powoduje ich szybszą zużywalność. Dokładnie tak samo jest z baterią, która w telefonie Motoroli (przy moim użytkowaniu wytrzymuje) 1,5 dnia (co prawda ledwo, ale udało mi się osiągnąć taki wynik). Najczęściej był to po prostu dzień, co może się wydawać ograniczoną ilością czasu jak na akumulator o pojemności 3000 mAh. Na plus i to zdecydowany jest ładowane. Odbywa się ono poprzez przez USB-C z szybką ładowarką Turbo Power, dzięki czemu po podłączeniu naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, że czas oczekiwania na pełną baterie tak szybko leciał. W niecałe 30 minut udało mi się naładować smartfona Moto G7 do 49%. Zapewnia nam to, że już po godzince spokojnie możemy cieszyć się z pełnej baterii.
Żałuję, że bateria nie ma ciut więcej, np. 3150 lub 3200 mAh, co zwiększyłoby znacznie czas obsługi, ponieważ moc urządzenia dość szybko znika, a szkoda, bo telefon jest naprawdę dobrze prosperującym urządzeniem.
Podsumowanie
Motorola Moto G7 z pewnością idzie w dobrą stronę. Mam listę swoich ulubionych producentów i muszę powoli wpisywać na nią markę Motorola, która działa należycie. Na duży plus zasługuje tutaj szybkie ładowanie. W żadnym telefonie nie miałem takiego „wrażenia” – że bateria zawsze jest pełna. Ponadto telefon wraz z pokrowcem leży bardzo dobrze w dłoni. Jego chwyt jest pewny, a samo urządzenie nie jest śliskie, co zmniejsza ryzyko upadku. Podczas pracy nie miałem żadnych problemów z płynnością urządzenia, co pokazuje nam solidnie wykonane telefonu pracującego na oprogramowaniu wydanym przez Google.
Jeśli chodzi o swego rodzaju braki. Sądzę, że bateria mogłaby mieć nieco więcej mAh. Sam się zastanawiam czy takie było założenie producenta czy jednak są to oszczędności? Podczas korzystania z telefonu Motorola Moto G7 miałem mały niedosyt co do aparatu, a właściwie jego gorszych zdjęć wykonanych wieczorem. Brakuje mi w produktach Motoroli kroku o wyższą półkę cenową (typowy flagowiec), która zaoferowałaby użytkownikowi jeszcze lepsze zdjęcia przy gorszych warunkach oświetleniowych. Według mnie to teraz najważniejszy temat, w szczególności kiedy spojrzymy na aparaty większych flagowców. To moje spostrzeżenia, które udało mi się wyłapać podczas testów. Musimy też pamiętać, że każdy użytkownik „naraża” telefon na swoje własne działanie, które niekiedy nie zawsze jest zgodne z instrukcją obsługi. Nie mniej jednak, jeśli ktoś spyta mnie o prosty smartfon, z w miarę przyzwoitą baterią (długość działania to pojęcie względne – każdy ma inne wyniki) oraz dobrym aparatem do codziennej pracy, którego interfejs ułatwia życie – polecę Motorolę, ponieważ produkty tej marki zaczynają pokazywać, że produkty mogą zaskoczyć. Wystarczy tylko i wyłącznie zwiększać świadomość „konsumenta” w każdej dziedzinie technologii.