Polityka na Facebooku

fot. Polskie Radio

Z różnych źródeł napływa coraz więcej informacji, jakoby zarząd Facebooka usuwał treści z konkretnych niszy politycznych i ideologicznych. Sprawa wydaje się dosyć poważna, interwencję podjęła między innymi Anna Strzeżyńska – minister cyfryzacji.

 

Facebook jest potężny, Facebook jest trudny w kontrolowaniu. Czyżby? Portal niezależna.pl donosi o celowym blokowaniu treści dotyczących Marszu Niepodległości przez pracowników największego portalu społecznościowego na świecie.

Sprawa dotyczy plakatu, który Pan Sławomir Jastrzębski, redaktor naczelny gazety Super Express, opublikował na swojej tablicy. Konkretnie owy plakat wyglądał tak:

fot. Marsz Niepodległości @ twitter
fot. Marsz Niepodległości @ twitter

Sam marsz jest tematem dość kontrowersyjnym, wielu z nas wie, jak wyglądały takie „przechadzki” w latach poprzednich. Jednak nie zmienia to faktu, iż Facebook nie miał prawa usuwać tego typu treści promujące wydarzenie. Nawet według FB to nie owe wydarzenie było powodem usunięcia plakatu. Chodziło tutaj o znak Falangi, który jest zabroniony w serwisie z uwagi na „historyczne odniesienia do mowy nienawiści”.

Niestety pracownicy serwisu rzekomo nie zauważyli, iż Falanga jest tutaj umieszczona jako godło Obozu Narodowo-Radykalnego, który jest legalnie zarejestrowaną organizacją w naszym kraju. Nieuzasadnionym więc jest blokowanie plakatu promującego legalne i zarejestrowane wydarzenie, jakim jest Marsz Niepodległości.

Pojawiła się również obszerna odpowiedź Facebooka na protesty społeczności. Autorem jest Richard Allan, odpowiedzialny za politykę publiczną na terenie Europy, Bliskiego Wschodu oraz Afryki. Oto jej fragmenty:

Strona Marszu Niepodległości została usunięta z naszej platformy po publikacji szeregu postów naruszających nasze Standardy Społeczności w zakresie mowy nienawiści. Mamy świadomość jak istotna jest ta strona dla tych, którzy chcą wspólnie świętować Narodowe Święto Niepodległości Polski, więc zdecydowaliśmy się ją przywrócić i wyjaśnić administratorom dlaczego niektóre obecne na niej treści były niedozwolone. Mamy nadzieję, że dzięki temu ludzie odpowiedzialni za treści udostępniane na stronie będą szanować nasze Standardy Społeczności.
Nasze standardy zabraniają zarówno bezpośredniego kierowania mowy nienawiści przeciwko ludziom, jak i symboli organizacji znanych z promowania rasizmu i nienawiści. W przypadkach, gdy dany symbol jest używany do promowania nienawiści możemy zdecydować się go usunąć. Decyzja o usunięciu takich treści jest trudna, ale w przypadku plakatów promujących Marsz Niepodległości stało się tak ze względu na umieszczony na nich symbol Falangi, który jest zakazany na naszej platformie z powodu historycznych odniesień do mowy nienawiści. Ponieważ  jednak Marsz Niepodległości jest legalnym, zarejestrowanym wydarzeniem, zdecydowaliśmy się zezwolić na udostępnianie plakatów mimo tego, że zawierały symbol Falangi.

Tymczasem, gdy blokowane są treści ideologicznie związane z prawicą, mnóstwo ludzi szkaluje chociażby postać papieża Jana Pawła II. Serwis zalewają memy i obrazki z wizerunkiem śp. Karola Wojtyły. Sprawę zauważyła Reduta Dobrego Imienia, która ma zamiar całą facebookową aferę zgłosić do prokuratury.

Cenzura stosowana przez Facebook jest naruszeniem art. 54 Konstytucji. Ponieważ FB operuje na terytorium Polski ma obowiązek stosować się do polskiego porządku prawnego.

Dotyczy to też ochrony uczuć religijnych, czyli art 196 KK. Powtarzamy – korporacje operujące na polskim rynku mają obowiązek stosowania się do polskiego porządku prawnego!

A przecież na FB ustawicznie obrażany jest Św. Jan Paweł II, a władze FB mówią że nic się nie stało. Dlatego złożyliśmy dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez FB.

Proszę przesyłać zrzuty ekranów odpowiedzi z FB że obelgi antyreligijne nie naruszają standardów.

Adres na który proszę przesyłać: kontakt@reduta-dobrego-imienia.pl.

Bardzo zastanawiającym jest fakt blokowania treści z powodu symbolu „historycznie powiązanego z mową nienawiści”, podczas gdy znieważana jest postać świętego, co może wiązać się z obrazą uczuć religijnych.

Z innego punktu widzenia niecodziennym jest wielki krzyk i domaganie się swoich praw przez osoby, które nieraz pokazały, że prawem niezbyt się przejmują. Sprawa w błyskawicznym tempie trafiła na wysokie stopnie rządowe, co również może się wydawać dość podejrzane. Nie zmienia to jednak faktu, że Facebook popełnił błąd, zaś konsekwencje mogą odbić się szerokim echem. Miejmy nadzieję, że sprawa zostanie jak najszybciej wyjaśniona.

źródło: niezależna.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj