Motoryzacja News Testy

Audi Q7 – nowy wzór luksusu z Quattro

Najlepsze co może Ci się przydarzyć! Ale czy na pewno…?

Zanim zaczniemy opowieść o kolejnym testowanym aucie, drobne wytłumaczenie, dlaczego taki wybór – poprzedni artykuł miał być porównaniem dwóch samochodów, niby różnych a podobnych. Doszliśmy jednak do wniosku, że tak długi i rozbudowany tekst na „dzień dobry” będzie powodował niechęć do zapoznania się z nim. A nam nie o to chodzi. Ma być miło, jasno, przyjemnie, a przede wszystkim przystępnie.

DSC01271_DxO

cooltext196311748884694

Silnik: 3.0 TDI 272 KM i 600 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, 7-biegowa S-Tronic
Osiągi: 0-100 km/h – 6,3 sekundy, prędkość maksymalna – 234 km/h
Napęd: Quattro
Bagażnik: 890 litrów (przy 5 os.)
Waga: 1995 kg
Cena: ok. 460 000 zł

A teraz przejdźmy do rzeczy. Mamy początek 2003. Targi w Detroit. Audi prezentuje model Audi Pikes Peak Quattro. Luksusowy samochód gabarytów limuzyny, jednak w nadwoziu typu SUV. Krótka, nudna wzmianka historyczna: Pikes Peak pochodzi o nazwy góry w Górach Skalistych, gdzie odbywa się wyścig górski. W latach 80’ cztero-napędowe Audi odnoszą tam zwycięstwa. Premiera modelu odbywa się na frankfurckich targach motoryzacyjnych w 2005 (samochód wygląda niemalże jak concept car! To naprawdę jeden z niewielu modeli, gdzie concept car jest tak bliski produkcyjnemu modelowi).

Ale to już było…

W 2015 roku trafia do produkcji druga generacja modelu, który zyskał uznanie wielu klientów zarówno w Europie (w tym w Polsce), jak i w Stanach Zjednoczonych. W nasze ręce trafia model z początku produkcji z silnikiem wysokoprężnym 3.0 TDI 272 KM, oczywiście z napędem na cztery koła (Quattro) i automatyczną skrzynią biegów – na dwie ostatnie pozycje nie mamy wpływu. Do wyboru mamy jeden silnik benzynowy (3.0 TFSI 333 KM) oraz dwa diesle (3.0 TDI 218 KM i 272 KM). Już wiemy i jest on dostępny w niemieckim, jak i polskim konfiguratorze, że pojawi się niebawem na naszych ulicach odmiana E-tron (diesel połączony z silnikiem elektrycznym) oraz SQ7, czyli 4.0 TDI z trzema turbosprężarkami (!) w tym jedną elektryczną. Auto ma rozwijać moc 435 KM.

DSC01244_DxO

Skupmy się jednak na testowanym modelu.

Możliwe pierwsze wrażenie po tym jak obejrzymy samochód z każdej strony – samochód stał się bardziej kwadratowy, toporny. Pojawiło się również wiele opinii, że auto jest mniejsze, a sam wygląd sprawia, że samochód w porównaniu z pierwszą generacją wygląda na ociężałego.

Nam od razu rzuca się w oczy wielki grill, charakterystyczny dla wszystkich modeli marki, jednak tym razem znacznie ostrzej wykończony, duża ilość przetłoczeń znów bardziej zdecydowanych niż te, które znany z Q7 pierwszej generacji. Duże nadkola kryją 20” felgi, które dzięki gabarytom auta wyglądają na mniejsze, stąd prawdopodobnie do wyboru również większe, 21” (dla 3.0 TFSI i 3.0 TDI) i nawet 22” felgi do modelu SQ7.
Choć nowe Audi znacznie różni się od poprzednika, to zapewne nikt widząc samochód pierwszy raz na oczy, nie będzie miał żadnych wątpliwości jakie auto przed nami stoi.

Liczy się wnętrze, czyli pokaż kotku co masz w środku…

I tutaj czas na bardzo miłe zaskoczenie. Nie owijajmy w bawełnę, poprzedni model wewnątrz jest już po prostu nieatrakcyjny. Podobnie jak modele A5, A5 Sportback czy Q5 pochodzi on jeszcze ze starej szkoły projektowej Audi. Tutaj jednak, mamy nowe tchnienie. Tym bardziej, że w testowanym egzemplarzu mamy do czynienia z tzw. Virtual Cockpit, którego po prostu nie da się przeoczyć. Nawiewy inspirowane wnętrzem ostatniego modelu Passata, wypełniają całą kokpit samochodu i choć na pierwszy rzut oka mogą podobać się tylko nielicznym, to nam po dłuższej znajomości przypadły do gustu.
Nie sposób również przeoczyć touchpad’a znajdującego się pomiędzy panelem sterowania nawiewami, a przekładnią biegów. Pozwala on nam na obsługę wielu funkcji radia, w praktyce jednak będzie stanowić jeden z gadżetów, którym będziemy chwalić się przed znajomymi, niż praktyczną funkcję. Czy nie łatwiej wybrać stację radiową za pomocą odpowiedniej częstotliwości lub z listy poprzednio zapisanych? Tutaj wpisujemy palcem kolejne litery z nazw stacji radiowych po każdej robiąc przerwę, żeby system sterujący ją przeczytał potwierdzając, że zrozumiał co chcieliśmy mu przekazać. Czy nie łatwiejsze by było również „klasyczne” poszukiwanie kontaktów z telefonu lub lokalizacji wyszukiwanych w nawigacji? Na pewno szybsze, ale…

DSC01168_DxO

Q7 jak i w poprzednio testowany Allroad, wyposażony został w tapicerkę łączącą elementy skórzane z alcantarą. Tutaj moje preferencje pozostają bez zmian – dla mnie jest to najlepsze i najpraktyczniejsze rozwiązanie. To nie wszystko co prócz koloru i tapicerki łączy te dwa auta – tutaj również mamy szklany dach z możliwością otwierania, z elektryczną roletą.

Na dużą pochwałę zasługuje centralnie umieszczony wyświetlacz, gdzie obsługujemy większość funkcji i opcji w jakie samochód został wyposażony. Po pierwsze szata graficzna stała się znacznie bardziej nowoczesna, a jakość wyświetlacza przypomina nareszcie te z nowych modeli telefonów czy tabletów, co szczególnie odczujemy korzystając z kamer podczas manewrów.

Jak wielki jest Twój… czy na pewno wystarczający?!

5.05 metra długości, to nie najdłuższe aut tej klasy (Mercedes GLS wygrywa o 8 cm). Co ciekawe najbardziej majestatyczny z klasy terenowych limuzyn Range Rover długości całkowitej ma zaledwie 4.99 m, a dopiero w wersji przedłużonej staje się największym autem w tej kategorii z oferowanych na polskim rynku (aż 5.19 m!), pod kątem wymiarów bagażnika ustępuje Range’owi o jedyne 19 litrów. Nad wspomnianym GLS’em przewaga wynosi aż 210 litrów, co jest pojemnością bagażnika, którą dysponuje np. Suzuki Swift (!) Biorąc pod uwagę cenę podstawową z najmniejszymi silnikami diesla, to różnica katalogowa na poziomie prawie 270 000 zł powinna rekompensować te 19 l bagażnika.
Zdajemy sobie jednak świetnie sprawę, że auta te dzieli wiele aspektów, czy to na korzyść Audi, czy Range Rover’a. Przyznamy za to, że bagażnik jakim dysponuje nowe Q7 jest naprawdę imponujący. A w tej klasie to jedne z najtańszych „litrów” przestrzeni bagażowej.

Podejmując decyzje o zakupie nowego SUV’a spod znaku czterech pierścieni możemy wybierać między odmianami 5 i 7-osobowymi, jednak ten trzeci rząd foteli nie ma wpływu na przestrzeń bagażową – oczywiście pod warunkiem, że są złożone, a te składają się elektrycznie. Fotele są pełnowymiarowe i nawet przy dłuższych podróżach nie wysocy pasażerowie będą mogli komfortowo podróżować. Ze względu na sylwetkę samochodu nie będzie problemu z przestrzenią nad głową, jednak jak to bywa przy modelach 7-osobowych, problem może stanowić miejsce na nogi.

DSC01170_DxO

Słoń w składzie porcelany?

I tu miłe zaskoczenie! Odpalamy. Silnik wręcz niezauważalnie mruczy pod maską. Zapinamy pasy i ruszamy. Choć na początku nieśmiało operujemy gazem, to czuć że samochód chętnie nabiera prędkości. Bez wątpienia to duża zasługa inżynierów podczas projektowania samochodu. W porównaniu z poprzednim modelem samochód przeżył sporą kurację odchudzającą. Masa własna poniżej 2 ton (1995 kg) to imponujący wynik patrząc na gabaryty samochód. Pierwsza generacja masą była znacznie bliższa 2500 kg niż 2000 kg. To na prawdę czuć! Samochód nawet w trybie efficiency, dostępnym w Audi Drive Select sprawnie przyspiesza, warto jednak zwrócić uwagę, że bardziej widać to patrząc na wskazówkę prędkościomierza – wysoki komfort, świetnie wyciszenie i znacznie niższa masa idealnie się tu sprawdziły.

Koniecznie należy wspomnieć też o jednym z dodatków, którego koszt to 6430 zł. Niezwykle nowatorski, ale świetnie spełnia swoją rolę – to skrętna tylna oś. Element, który pojawiał się wśród list wyposażenia standardowego, czy dodatkowego już nie jednego modelu ale powoduje, że samochód sprawia wrażenie niezwykle zwinnego, lekkiego i łatwego w prowadzeniu.

Podobnie jak opisywany w zeszłym tygodniu Allroad, Q7 wyposażone jest w pneumatyczne zawieszenie, które dzięki Audi Drive Select może się automatycznie dostosowywać do naszego trybu jazdy lub sami możemy decydować o wysokości zawieszenia (w znacznie większym zakresie niż w A6).

Masa elektroniki w jaką wyposażone może być nowe Audi przyprawia o zawrót głowy i może sprawiać wrażenie, że jesteśmy autu zupełnie zbędni. Tym bardziej, że samochód wyposażony w asystenta parkowania i hak holowniczy, który nie tylko zaparkuje naszym autem, ale również całym zestawem.

DSC01173_DxO

Wrażenia z jazdy oraz wady i zalety

Co tu napisać… bo jakie mogą być? Samochód rewelacyjnie wyposażony, niezwykle komfortowy, ale i bardzo pewnie się prowadzący. Wzorowo wyciszony, świetnie radzący sobie z hałasem wynikającym z oporu powietrza przy dużych prędkościach.

Zalety, pomijając już wrażenia z jazdy, to wysokiej jakości wykończenie, stylistyka choć może nie przypadnie każdemu do gustu, to podobnie jak w przypadku pierwszej generacji może się okazać aktualną i atrakcyjną na lata. Jak pokazaliśmy na przykładzie pojemności bagażnika, tak i pod względem wyposażenia, cen wyposażenia dodatkowego, czy po prostu wersji podstawowej, na tle konkurencji finansowo również prezentuje się atrakcyjnie.

Wady? Chyba tylko dwie. Sam jednak nie wiem, czy to na pewno wady, czy po prostu cechy modeli takich jak te. Po pierwsze spory apetyt na paliwo, gdy decydujemy się na egzemplarz z silnikiem benzynowym 3.0 TFSI 333 KM (14-16 l w cyklu miejskim). Czy dla potencjalnych klientów, decydujących się na zakup takiego auta z silnikiem benzynowym będzie miało jakiekolwiek znaczenie? Druga wada to właśnie cena, jednak pamiętajmy, że gdyby takie samochody kosztowały 100 000 zł, czy 150 000 zł, nie mogły by być tak wykończone, tak wyciszone, tak wyposażone i nie byłyby aż tak pożądane (trzeba to powiedzieć wprost!) Czy są warte aż tyle? Pamiętajmy, to klient decyduje czy samochód (produkt) jest wart ceny podejmując decyzję zakupu. A jak widać na ulicach Q7 pojawia się coraz więcej, więc cena nie stanowi problemu.

Tytułem końca

Wróćmy do pytania, które padło na początku „Najlepsze co może Ci się przydarzyć! Ale czy na pewno…?” Wybór należy do Was, a my tylko pokazujemy wiele dróg.

Podziękowania dla Audi Krotoski-Cichy w Wolicy za udostępnienie samochodów. Mamy nadzieję, że to nie ostatnia nasza wizyta w tym salonie, bo kolejne egzemplarze już nam wpadły w oko.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *