To już oficjalne. Biały Dom potwierdza nałożenie sankcji na Rosję za ataki hakerskie, które miały miejsce przez cały rok 2016 i których zadaniem było utrudnienie przeprowadzenia wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Sankcje dotkną dwie największe instytucje rosyjskich służb specjalnych, z USA wydalono również 35 urzędników rosyjskiego wywiadu. To największa odpowiedź Stanów Zjednoczonych na udokumentowane ataki hakerskie sponsorowane przez państwo. New York Times, Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Federalne Biuro Śledcze wydało wspólny raport z informacją, jak Rosja zaatakowała USA i jak bronić się przed podobnymi atakami w przyszłości.
Barack Obama zapowiada, że to nie są jedyne środki, jakie zostały podjęte w tej sprawie. Wzywa on także państwa sojusznicze do współpracy w celu zatrzymania dalszych ataków hakerskich.
Część specjalistów z FBI, CIA i amerykańskiego wywiadu uważa, że ataki miały na celu zwiększenie możliwości zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach. Prezydent-elekt, gdy tylko przejmie władzę 20 stycznia, może odwołać sankcje. Wielu Amerykanów obawia się takiego scenariusza, bowiem sam publicznie wątpił on w ataki hakerskie przeprowadzane przez Rosjan w trakcie wyborów.
Co na to wszystko Rosja? Oficjalnie zaprzeczają, jakoby mieli brać udział w jakichkolwiek atakach hakerskich. Jednak ambasada rosyjska w Wielkiej Brytanii opublikowała dość ciekawego tweeta.
https://twitter.com/RussianEmbassy/status/814564127230271489?ref_src=twsrc^tfw
Jedno jest pewne – cyberwojna trwa już od dłuższego czasu i wszystko wskazuje na to, że eskalacja tego konfliktu będzie stale postępować. W dobie Internetu, Facebooka i komunikatorów społecznościowych coraz trudniej o prywatność, a już tym bardziej o bezpieczeństwo.