Smartfon, czyli nie taki diabeł straszny, jak go malują. Urządzenia mimo rozwoju technologicznego potrafią zaskoczyć nie tylko klientów, ale również samego papieża Franciszka, który wskazuje, że powinniśmy czytać Biblię tak, jak wiadomości na naszych smartfonach.
Głowa Kościoła katolickiego, papież Franciszek to bardzo przebojowy człowiek. W jego dotychczasowej posłudze mieliśmy okazję poznać papieża w różnych sytuacjach również tych związanych z technologiami.
Przykładem oprócz zdjęć selfie z młodzieżą może być ostatnie niedzielne kazanie na Placu Świętego Piotra skierowane do wiernych, zawierające pewien technologiczny wątek. Podczas homilii skierowanej do tłumu usłyszeliśmy:
„Gdybyśmy ciągle nosili Biblię przy sobie, nawet w wersji kieszonkowej? Gdybyśmy czytali wiadomości od Boga tak, jak czytamy wiadomości na naszych telefonach komórkowych?”
Oczywiście porównanie Franciszka jest pewnego rodzaju przesłaniem, które ma nakłonić nas do refleksji. Wykorzystanie nowych technologii może iść w parze z czytaniem Biblii czy też codziennym ułatwieniem w „rozmowie z Bogiem”. Zastanawiacie się jak? Jednym z przykładów są różne aplikację, gdzie mamy dostępny brewiarz, który posłużu nam w porannej modlitwie.
„To nie technologia określa czy komunikacja jest autentyczna, tylko ludzkie serce i zdolność mądrego wykorzystywania tych środków do naszej dyspozycji”.
Więc dlaczego nie skorzystać z tego co w pewnym sensie również jest darem od Boga? Odpowiedzią jest pytanie – jak z tego skorzystamy? Papież Franciszek pokazuje nam, że nowych technologii nie trzeba się obawiać. Przykładem tego może być konto w serwisie Twitter, które obserwje aż 23 miliony.
Źródło: Reuters