Smartfon w codzienności obywatela. Ułatwienie, a nie obowiązek prawny

Smartfon stał się dziś niewielkim, mobilnym centrum komunikacji, informacji i rozrywki — urządzeniem, które łączy rolę telefonu, komputera i aparatu. Choć dla wielu jest narzędziem codziennego funkcjonowania, jego posiadanie nie oznacza żadnego prawnego obowiązku korzystania z nowoczesnych technologii. Obywatel nie musi kupować biletów telefonem, płacić aplikacją czy przedstawiać dokumentów w formie elektronicznej. Prawo nie nadąża za nowoczesnością tak szybko, jak życzyłyby sobie tego niektóre instytucje — i słusznie, bo obowiązek cyfryzacji nie może być nakładany tylnymi drzwiami.

Gdy nie działa biletomat. Czy smartfon ratuje sytuację?

Trudno zaprzeczyć, że smartfon znacząco ułatwia życie. Dzięki niemu w wielu miastach można kupić bilet komunikacji miejskiej, zapłacić aplikacją bankową i aktywować go kodem QR. Kiedy jednak pasażer wchodzi do pojazdu i stwierdza, że biletomat nie działa, często nie ma możliwości wyjść lub zakupić biletu inną drogą.

Smartfon bilety komunikacji
Aplikacja do kupowania biletów / fot. wtp.waw.pl

Przewoźnicy próbują rozwiązać ten problem, promując sprzedaż biletów elektronicznych. Dla użytkowników smartfonów to szybkie i wygodne rozwiązanie. Jednak brak korzystania z takich narzędzi nie może być traktowany jako wina pasażera. Co jeśli nie mamy aplikacji bankowej, nie korzystamy z płatności telefonem, nie używamy internetu w urządzeniu albo po prostu nie chcemy wykonywać transakcji mobilnych? Prawo stoi po stronie pasażera.

Kontroler nie może wymagać „nowoczesnej” formy zakupu biletu

W sytuacji, w której w pojeździe nie działa biletomat ani nie ma zapewnionej alternatywnej, dostępnej dla wszystkich formy zakupu biletu, kontroler nie ma prawa wymagać od pasażera dokonania transakcji przy użyciu smartfona. Jak patrzą na to przepisy? Głównym źródłem będzie tu art. 7 i 32 – zapewniające zasadę równości i legalizmu.

Paragraf
Paragraf / fot.PixaBay – Gerd Altmann

W myśl przepisów żadna instytucja publiczna ani funkcjonariusz (np. kontroler uprawniony do nakładania opłat dodatkowych) nie może nakładać na obywatela obowiązków, które nie wynikają z ustawy. Nie ma przepisu nakazującego korzystania ze smartfona — więc żaden organ nie może tego żądać. Ponadto, wymaganie korzystania z technologii od osób, które ich nie posiadają lub nie chcą używać, narusza zasadę równego traktowania.

„Ma pani smartfona, więc mogła pani kupić bilet” — argument bez podstaw prawnych

Przewoźnik musi zapewnić realną możliwość nabycia biletu przed lub w trakcie przewozu, a opłatę dodatkową można nałożyć tylko wtedy, gdy pasażer miał taką możliwość (art. 16 Prawo przewozowe). Jest to tym bardziej uzasadnione, kiedy drzwi tramwaju lub autobusu się zamykają, a pasażer nie ma możliwości dokonać zakupu biletu w środku.

Biletomat
Biletomat / fot.ztm.waw. pl

Należy pamiętać, że w przypadku sprawdzania biletów, kontroler może poinformować o dostępnych sposobach zakupu biletów, ale nie ma prawa wymagać korzystania ze smartfona.
Nawet jeśli pasażer ma telefon przy sobie, nie rodzi to żadnego obowiązku dokonania zakupu w formie elektronicznej. Zgodnie z zasadą swobody wyboru środka komunikacji i brakiem jakiegokolwiek przepisu nakazującego używać smartfona. W dużym skrócie: posiadanie urządzenia nie równa się z obowiązkiem korzystania z usług cyfrowych.