Wiko Robby – recenzja multimedialnego smartfona

Wiko Robby

Francuski producent telefonów komórkowych – Wiko – nie jest jeszcze zbyt znany w Polsce. Firma planuje to zmienić poprzez wypuszczenie na nasz rynek kilku telefonów, w tym chociażby model Robby, który trafił do nas na testy.

 

Robby to przedstawiciel niskiej półki, który ma zaoferować dobre funkcje medialne w niewielkiej cenie. Potwierdzają to głośniki stereo oraz dość duży ekran o przekątnej 5,5 cali. Telefon posiada wiele ukrytych „smaczków”, ale niestety równie wiele wad. Czy warto zainteresować się produktem Wiko?

Wygląd

Pudełko Wiko Robby nie jest z serii tych małych, do których powoli przyzwyczajają nas różni producenci. Połączenie zielonej tapety Wiko z turkusowym tłem daje bardzo ładny efekt. Na froncie oprócz nazwy firmy i miniatury telefonu znajdziemy także okrągły hologram, który informuje nas, że produkt został zaprojektowany we Francji. Na bokach pudełka znajdziemy naklejkę z kodem kreskowym i IMEI oraz danymi dotyczącymi modelu, a także podstawową jego specyfikację. Z tyłu oprócz plomb widnieją również Robby we wszystkich dostępnych kolorach: szarym, złotym, bleen, limonkowym i w różowym złocie.

Wiko pudełko
Wiko Robby – pudełko

W środku pudełka standardowo znajdziemy telefon, ładowarkę i słuchawki oraz instrukcję użytkownika i kartę gwarancyjną. Miłym akcentem od Wiko są dołączone przejściówki kart SIM.

Wiko wygląd
Wiko Robby – wygląd

Telefon na pierwszy rzut oka zachwycił mnie swoim designem. Piękny, metaliczny, lazurowy kolor pokrywy, srebrne detale oraz zaokrąglony, oszklony front wyglądają świetnie. Wszystko sprawia wrażenie solidnego, a to za sprawą wykonania części z aluminium. Na froncie znajdziemy dość nietypowe rozwiązania. Na górze jak i na dole znajdziemy słuchawki do rozmów, które służą również jako głośniki. Niecodzienne zjawisko. Wiko tłumaczy to faktem, że często odbieramy połączenie mając telefon do góry nogami. Stąd postanowiło zastosować słuchawkę i mikrofon zarówno na górze, jak i na dole. Czy komuś to będzie przydatne? O tym musicie zdecydować sami.

fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl

Na froncie oprócz wspomnianych wyżej elementów znajdziemy również kamerkę z lampą doświetlającą, czujniki, diodę powiadomień oraz logo producenta. Miejsce na bokach urządzenia zostało standardowo zagospodarowane – na górze gniazdo jack 3,5 mm, na dole micro-USB, zaś na prawym boku przyciski power oraz głośności. Na tyle urządzenia umieszczony został aparat z matrycą 8 Mpix, lampa doświetlająca oraz logo firmy.

fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl

Jakość wykonania stoi na dobrym poziomie. Gdy wziąłem Robby’ego do ręki to nie wierzyłem, że mam do czynienia z budżetowcem. Oryginalny design oraz zastosowane materiały zachwyciły mnie. Warto dodać, że nie jest to konstrukcja unibody, więc możemy bez problemów zdjąć pokrywę baterii. Klapka niestety w niektórych miejscach dość mocno trzeszczy. Zastrzeżenie również budzi u mnie tylne logo, które wyraźnie odstaje od całej konstrukcji i z czasem może ulec zniszczeniu. Pamiętajmy, że nasz Robby to model testowy i swoje już przeszedł.

Po zdjęciu tylnej klapki uzyskujemy dostęp do baterii, dwóch slotów na karty sim oraz osobnego gniazda na karty microSD. Bardzo podoba mi się te „bogactwo”, zaoferowane przez producenta. Często do wyboru dostajemy albo użycie dwóch kart SIM, albo jednej SIM i karty pamięci. Tutaj dostępne mamy pełnoprawne DualSIM. Jakość wykonania korpusu również stoi na wysokim poziomie. Wszytko zostało ładnie przykryte przez plastikowy panel, przyciski zabezpieczone są czarną, grubą taśmą, którą bardzo trudno jest odkleić. To powinno zapewnić trwałość urządzenia.

Wyświetlacz

Pięcioipółcalowy wyświetlacz w Wiko Robby z rozdzielczością 1280×720 px prezentuje się nie najgorzej. W tym przedziale cenowym nie spodziewałem się niczego innego. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do ostrości obrazu oraz jego jakości, ale może bardziej wymagający użytkownicy dostrzegą wady. Oczywiście nie oczekujmy cudów po niskobudżetowym telefonie.

fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl

Ekran na dotyk reagował dobrze. Czasem potrafił jednak zamulić, ale myślę, że jest to wina wydajności telefonu, a nie panelu dotykowego. Nie uświadczyłem żadnych niepożądanych kliknięć czy jakichkolwiek innych przypadków. Kolory w Wiko Robby zaskoczyły mnie pozytywnie. Nie dostrzegłem w nim ani zbytniego nasycenia, znanego z ekranów AMOLED, ani też nie mogłem skarżyć się na wyblakłe kolory. Zarówno obrazy jak i filmy prezentowały się przyzwoicie. Dla każdego użytkownika oczywiście dostępne są ustawienia, które pozwalają zmienić nasycenie, kontrast, temperaturę kolorów oraz inne parametry.

Mocną zaletą zastosowanego wyświetlacza jest niewątpliwie poziom jasności, która wynosi 575 nitów. Nie miałem najmniejszych problemów z użytkowaniem telefonu na słońcu. Niestety musiałem wyposażyć się w aplikację jeszcze bardziej ściemniającą wyświetlacz po tym, jak ktoś zadzwonił do mnie pod wieczór, gdy już próbowałem zasnąć przy zgaszonym świetle. Po włączeniu ekranu oślepłem. Jeśli ktoś używa telefonu w nocy lub w mało oświetlonych pomieszczeniach powinien zwrócić uwagę na ten fakt, ponieważ mnie dosyć mocno zirytował.

Jakość dźwięku, rozmów

Na dźwięk w Wiko Robby nie można narzekać. Wręcz przeciwnie, producent zastosował dwa stereofoniczne głośniki, które w dodatku są na froncie urządzenia. Są dosyć głośne i idealnie spełniają swoją rolę. W wielu telefonach jakie miałem podczas rozmowy w trybie głośnomówiącym w dalszej odległości od urządzenia czasem nie słyszałem rózmówcy, tutaj nie miałem żadnych problemów. Jeśli mówimy już o rozmowach, to z nimi już nie jest tak dobrze. Nie uświadczyłem żadnych zacięć czy zniekształcenia głosu, czasem jednak nie słyszałem dokładnie rozmówcy i musiałem poprosić, aby powtórzył to, co powiedział. Tutaj warto wspomnieć o zastosowaniu przez Wiko dwóch głośniczków oraz mikrofonów – nie ważne jak złapiemy telefon, w przypadku połączenia możemy dowolnie trzymać urządzenie.

Jakość muzyki w słuchawkach jest wystarczająca jak na sprzęt z dolnej półki. Wbudowany equalizer spełnia swoje zadanie. Dźwięk z głośników jest bardzo głośny, dzięki czemu telefon bez problemu zastąpił mi przenośny głośnik. Nie ma mowy o żadnym trzeszczeniu czy „pierdzeniu”. Oczywiście nie uświadczymy tutaj basów niczym z subwoofera, ale nie słychać tutaj ich całkowitego braku. Jednym słowem – jest okej.

Wydajność

Przechodzimy do pięty achillesowej Robby’iego. Zastosowany w nim układ MediaTek MT6580 z czterema rdzeniami Cortex A7 z taktowaniem 1,3 GHz, grafiką Mali-400 MP oraz 1 GB pamięci RAM jest… wolny.

Telefonowi często zdarza się zaciąć, dłużej pomyśleć. Raz zdarzyło mi się z powodu laga zadzwonić przypadkiem do osoby na facebooku, zaś próbując zakończyć rozmowę okazało się po minucie, że nagrałem wiadomość głosową i uruchomiłem 5 innych aplikacji. O ile przedtem miałem wystarczająco cierpliwości do telefonu, to w tym momencie niestety z przykrością stwierdziłem, iż jego wydajność jest po prostu niewystarczająca. Nie denerwowałbym się, gdyby stało się to w jakiejś wymagającej grze, ale jedyna aplikacja, jaka była uruchomiona, to właśnie był Messenger (chociaż znamy, że nawet komunikator od Facebooka z coraz większą liczbą nowych funkcji potrafi nieźle zamulić system, może warto spróbować Messengera w wersji Lite?)

Pomimo lagów podczas zwykłego użytkowania smartfona postanowiłem przetestować go w grach. Robby poległ w tych zaawansowanych, jak chociażby Fifa 16, ale w tytułach nie potrzebujących szybszych układów poradził sobie bez problemu. Z przyjemnością grało mi się w pokera online czy w proste gry logiczne. Czasem tylko zamulić potrafiły powiadomienia, zwłaszcza z Messengera.

Testy z benchmarków w sumie nie są moim zdaniem zbyt potrzebne, ale dla zainteresowanych tym tematem zamieszczam wyniki z AnTuTu oraz Geekbencha (pełny ranking tutaj).

Interfejs

Robby pracuje pod kontrolą Androida w wersji 6.0 Marshmallow z autorską nakładką od Wiko. Główną różnicą względem czystego robocika są okrągłe ikony. Moją uwagę zwróciły łącznie aż trzy ikony z możliwością szybkiego oczyszczenia pamięci RAM. Jedną z nich jest bardzo ważna Pomoc Telefonu. W niej możemy ustalać m.in. opcje zarządzania energią, powiadomienia, pozwolenia oraz domyślne aplikacje. Znajdziemy tutaj także zakładkę Strażnik, w której możemy dodawać blokowane połączenia oraz numery.

Większość aplikacji nawiązuje oczywiście do Material Design. Wśród nich znalazł się wbudowany menedżer plików oraz kalkulator z funkcją wywołania latającego okienka, które pozwoli nam na używanie go podczas korzystania z innej aplikacji. Belka powiadomień wygląda standardowo. Wiko wyposażyło telefon we własną aplikację oszczędzającą baterię. Do wyboru mamy tryb optymalny, który dostosowuje się do tego, co aktualnie wykonujemy i zamyka niepotrzebne procesy w tle. Drugim z trybów jest eko, który wyłącza sieć, Wi-Fi oraz wszystkie procesy. Uruchamia specjalny ekran startowy, z którego możemy szybko przejść do aplikacji telefon, wiadomości, kontaktów, zegara oraz wyjścia z „super oszczędzania energii”. Dwukrotne kliknięcie na ten ostatni przycisk lub przytrzymanie przycisku wstecz powoduje wyjście z trybu.

W aplikacji ustawień znaleźć możemy dwie ciekawe funkcje – Smart Actions oraz Smart Gesture. Pierwsza z nich oferuje zaawansowane ustawienia gestów, między innymi wyłączenie oraz włączenie ekranu podwójnym kliknięciem, inteligentne odbieranie, odblokowanie przyciskiem zasilania i kilka innych. Osobiście korzystam głównie z wyłączania podwójnym kliknięciem. Przy włączaniu dość często telefon sam z siebie odblokowywał się w kieszeni i powodował niezłe zamieszanie.

Druga z funkcji – Smart Gesture – pozwala nam na uruchamianie aplikacji poprzez narysowanie palcem odpowiedniego wzoru na ekranie. Aby narysować wzór musimy przeciągnąć palcem z lewego górnego narożnika wyświetlacza do jego środka. Wtedy wyskakuje nam pole do narysowania gestu. Użytkownik może dodawać własne aplikacje i samemu ustawiać gesty. Niewątpliwie przydatna funkcja.

Aparat

Mam mieszane odczucia co do aparatu w Wiko Robby. Czasem udawało mi się zrobić naprawdę ciekawe ujęcia. Częściej jednak zdjęcia były przeciętne. W aplikacji aparatu znajdziemy kilka standardowych funkcji, jak włączenie lampy błyskowej, rodzaje ujęcia (panorama, nocny, profesjonalny, HDR, normalny, upiększanie twarzy, sportowy). Z nich wszystkich, oprócz panoramy, warto wyróżnić profesjonalny, ponieważ pozwala nam na całkowicie manualne dostrojenie ustawień. Tryb HDR moim zdaniem nie wnosi nic szczególnego do jakości wykonywanych zdjęć, zaś upiększanie twarzy można nazwać jedynie zabawką dla młodzieży (chociaż nawet oni pewnie nie będą chcieli jej używać).

fot. Technologiczna.pl
fot. Technologiczna.pl

Na zdjęciach Wiko Robby w dalszym planie widać szumy. Odwzorowanie kolorów jest przyzwoite, czasem jednak miałem problemy z automatycznym ustawieniem ostrości oraz ze stabilizacją obrazu. Jednak nie należy na tym polu spodziewać się cudów – w końcu to niska półka.

 Podsumowanie

Wiko Robby to telefon, nad którym można się pochylić i stwierdzić, że ma w sobie potencjał, jednak do sukcesu czegoś zabrakło. Cena telefonu wynosi 499 złotych. Nie jest to niska cena jak za telefon niskobudżetowy. Pomimo świetnego designu i doskonałego dźwięku niezbyt przyjemnie korzysta się z mało wydajnego smartfona. Pod względem multimedialnym Robby to bardzo wysoka półka, jednak bez wystarczającej mocy obliczeniowej często płata figle w postaci lagów bądź dłuższych zacięć. Z całą pewnością można stwierdzić, że Robby to smartfon przeznaczony dla grupy mniej wymagających użytkowników z w miarę świeżym Androidem Marshmallow 6.0.

Telefon do testów dostarczyła firma Wiko Poland.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj