Recenzja smartfona Wiko Fever

Konkurencja na rynku urządzeń mobilnych staje się coraz większa. Czasem ciężko się jest przebić przez grono dużych gigantów elektroniki. Firma Wiko to francuski gracz, który jest niczym „przyczajony tygrys, ukryty smok” i wszystko wskazuje na to, że ma sporo do powiedzenia… w zasadzie do pokazania na rynku urządzeń mobilnych. Już dziś prezentujemy wam smartfona Wiko Fever.

 

Francuzi podczas Euro 2016 pokazali nam naprawdę dobrą piłkę i chociaż nie udało się im wygrać to z całą pewnością mogą być dumni ze swojej narodowej drużyny oraz z przygotowania tego futbolowego święta. Okazuje się, że Francja ma jeszcze jedną silną drużynę w swoich szeregach. Nie jest to wprawdzie drużyna piłkarska, ale francuski producent telefonów komórkowych, który jak się okazuje sporo już osiągnął. Firma Wiko to technologiczny fenomen, który mimo tak silnej konkurencji (Samsung, czy Apple) potrafi przebić się przez silną obronę Koreańczyków i Amerykanów. Modele Wiko to przede wszystkim middle-endowe smartfony, które w Polsce mogą się cieszyć sporym powodzeniem. Telefon z portfolio tego producenta, który zwrócił uwagę naszej redakcji to mocny średniak. Dlaczego mocny? Przekonacie się po przeczytaniu naszej recenzji Wiko Fever.

Obudowa i wykonanie Wiko Fever

Zacznijmy od tego co najczęściej przyciąga nasz wzrok, czyli wykonanie i wygląd. Przedni 5,2 calowy panel jest w całości pokryty szkłem hartowanym Gorilla Glass 3. Urządzenie mimo wykonania z tworzywa sztucznego pewnie leży w dłoni dzięki fluorescencyjnej ramce, która zbierając w dzień światło, świeci w nocy. Nie da się ukryć, że jest to jeden z argumentów przewodnich tego urządzenia oraz jego główna zaleta, dzięki czemu widzimy go po zmroku, czy też w ciemnych pomieszczeniach.

Przedni panel / fot.technologiczna.pl
Przedni panel / fot.technologiczna.pl

Na przodzie znajdziemy również przednią kamerkę z fleszem, głośniczek do rozmów oraz czujnik zbliżeniowy i diody LED. Logo Wiko znajdujące się w lewym górnym rogu wyróżnia smartfona spośród innych producentów, którzy umieszczają swoje na środku tuż pod głośnikiem.

Wiko logo / fot.technologiczna.pl
Wiko logo / fot.technologiczna.pl

Na bocznej świecącej ramce po prawej stronie krawędzi widać przyciski regulacji głośności i zasilania. Blisko umieszczone przyciski są plusem kiedy chcemy wykonać np.screenshota.

Boczne przyciski / fot.technologiczna.pl
Boczne przyciski / fot.technologiczna.pl

Odwracając telefon na drugą stronę widzimy plastikową pokrywę baterii, która imituje skórę. Trzeba przyznać, że fajnie to wygląda jak na średniobudżetowy telefon. Po zdjęciu pokrywy od razu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to obsługa dwóch kart sim, która w dzisiejszych czasach jest ułatwieniem dla wielu klientów mających numer służbowy oraz prywatny. W oko rzuca się również czytnik kart pamięci, który możemy rozszerzyć Kartą MicroSd. Warto podkreślić, że producent zastosował tutaj oddzielne gniazdo zamiast slotu hybrydowego, które umożliwia włożenie karty microSD lub drugiej karty SIM co niestety ogranicza użytkownika.

Pod pokrywą baterii / fot.technologiczna.pl
Pod pokrywą baterii / fot.technologiczna.pl

Telefon pewnie leży w dłoni, a 5,2 cala nie sprawia nam problemu w uchwycie, ponieważ różnica w porównaniu do 5 calowych smartfonów nie jest duża.

Wyświetlacz i przejrzystość – skromny nie znaczy słaby

Wiko Fever posiada 5,2 calowy wyświetlacz Full HD IPS o zagęszczeniu 424 pikseli. To na co należy zwrócić uwagę to bardzo wyrazisty ekran, który doskonale sprawuje się w słoneczne dni. Smartfon ma bardzo dobre odwzorowanie kolorów. Wielu klientów może być zawiedzionych ekranem Full HD jednak w dni słoneczne przeglądanie treści nie sprawia żadnych problemów, czego nie można powiedzieć o konkurencji.

Jasność ekranu jest dobra i to nie zależnie od zwiększenia, czy zmniejszania „suwaka” jasności. W ustawieniach natrafiłem również na bardzo ciekawą funkcje MiraVision, która pozwola nam dostosować kontrast, nasycenie, jasność, ostrość i temperaturę kolorów do własnych potrzeb. W tym konkretnym przypadku wyświetlacz działa bez zarzutów.

Mimo, że ekran jest tylko Full HD to muszę przyznać, że w zupełności wystarczy do codziennej pracy. Rekompensatą w tym przypadku jest 5,2 calowy ekran, czym nie może się pochwalić każdy średniobudżetowiec.

Bateria – ma swojego „asa w rękawie”

Wiko Fever posiada baterię o pojemności 2900 mAh co w zupełności pozwoliło mi na korzystanie z urządzenia przez 2 dni. Wynik całkiem niezły jak na smartfona, który ma tak sprawnie i bez zarzutów działający wyświetlacz, w szczególności w słoneczne dni. Producent nie zapomniał o możliwości inteligentnego oszczędzania baterii, co znacznie ułatwia nam pracę i może pozwolić nawet na większe osiągi pracy przy jednym ładowaniu, to oczywiście zależy od tego jak intensywnie będziemy korzystać ze sprzętu. W dobie „smartfonizacji” coraz więcej osób nie może się rozstać z telefonem nawet na chwilę wybudzając go co kilka minut chcąc sprawdzić czy nie przyszła jakaś wiadomość.

Ładowanie smartfona zajmuje dość długo, więc najlepiej baterię ładować wieczorem. Dla wielu klientów, którzy korzystają z middle-endowych urządzeń nie powinno być to zaskoczeniem, ponieważ Wiko Fever jak i większość modeli średnio-budżetowych nie posiada jeszcze funkcji szybkiego ładowania. Oczywiście jest to kwestia rozwojowa. Bateria nie jest wymienna, ale to również zaczyna powoli być standardem w smartfonach. Na osłodę napiszemy Wam, że Wiko w tej kwestii ma swojego „asa w rękawie”. Okres gwarancji na baterię wynosi aż 24 miesiące, czyli mamy zapewnioną 2 letnią ochronę naszego akumulatora. W tym przypadku konkurencja (np. Samsung) niestety przegrywa, gdzie najdłuższy okres to 12 miesięcy. A co potem? Odpłatna wymiana w serwisie. Pamiętajmy, że gwarancja to dobrowolne oświadczenie, więc możemy tylko napisać – brawo Wiko.

Interfejs i oprogramowanie

Urządzenie pracuje pod kontrolą Androida 5.1.1 Lollipop z autorską nakładką Wiko UI, która doskonale współpracuje z aplikacjami smartfona. A skoro jesteśmy już przy aplikacjach to warto zwrócić uwagę, że Wiko Fever nie ma tzw. zakładki bądź też „szuflady” aplikacji. Tego typu możliwość zastosowało już kilku producentów najprawdopodobniej ze względu na Androida Nougat, który również ma wprowadzić takie rozwiązanie. Dzięki temu wszystkie nasze aplikacje rozrzucone są po głównych kartach. I czy komuś się to spodoba, czy nie to musimy Was uprzedzić – producenci idą z postępem zielonego ludzika, który wiele nam narzuca.

To co mi się osobiście spodobało to przede wszystkim nowe odświeżone ikony, które są okrągłe i bardziej czytelne. Zmienił się również wygląd niektórych ikonek np. kontakty, co można zobaczyć na poniższych screenach. Dla mnie takie rozwiązanie jest bardziej przejrzyste niż „standardowa” nudna książka do kontaktów.

Co prawda nie mamy informacji, czy Wiko Fever otrzyma kolejnego zielonego robocika, ale warto podkreślić, że sam interfejs jest bardzo przejrzysty, czytelny i co najważniejsze intuicyjny dzięki porozrzucanym aplikacjom, które oczywiście możemy „upakować” w foldery.

Intuicyjność Fevera w życiu codziennym

To na co zwróciłem szczególną uwagę to fakt, że ten „sporawy” francuski smartfon ma bardzo ciekawe funkcje, o których postanowiłem napisać trochę więcej. W tym celu wchodzimy w ustawienia i odszukujemy zakładki system, gdzie znajdziemy dwie zakładki: Smart Awake i Smart Gesture. Pierwsza z nich, czyli inteligentne budzenie to nic prostszego jak proste funkcje, które pozwalają nam na „inteligentne” wyłączenie rano budzika. Nie jest to nic nadzwyczajnego, ale plus za obecność nawet w middle-endowym smartfonie.

Drugą ciekawą funkcją są inteligentne gesty, które możemy wykorzystywać w życiu codziennym. Producent prezentuje nam jak w szybki sposób bez „wybudzania” urządzenia możemy włączyć najpopularniejsze funkcje takie jak: latarka, odtwarzacz muzyki, aparat i oczywiście inteligentne odblokowanie. Dla mnie osobiście taka funkcja jest bardzo ważna. Zdecydowanie bardziej wygodne jest narysowanie palcem na ekranie litery „c”, czy litery „o” w celu włączenia latarki, czy aparatu niż odblokowywanie smartfona i szukanie danej aplikacji. Nie pozostaje mi powiedzieć nic innego jak ponownie napisać – brawo Wiko.

Wydajność sprzętowa – 3GB RAM robi wrażenie

Model Fever to średniobudżetowiec, więc nie możemy za dużo wymagać jeśli chodzi o procesor. I tutaj Was zaskoczę, znaczy nie ja, a Wiko. Firma postanowiła, że ich „świecący” smartfon napędzać będzie ośmiordzeniowy procesor Mediatek MT6753 Cortex-A53 taktowany zegarem 1.3 GHz.

Grafka z testu / fot.technologiczna.pl
Grafka z testu / fot.technologiczna.pl

Wsparcie zapewni również procesor graficzny Mali-T720MP3 i 3 GB RAM, który jak na middle-enda wypada naprawdę świetnie. Na początku kiedy spojrzałem na specyfikację myślałem, że to błąd na stronie producenta, jak się okazało to nie błąd, to miła niespodzianka „prosto” z Francji.

Test AnTuTu Benchmark / fot.technologiczna.pl
Test AnTuTu Benchmark / fot.technologiczna.pl

Dodatkowo otrzymujemy 16 GB pamięci wewnętrznej (niestety przez system mamy dostępne tylko 10 GB) z możliwością rozszerzenia o kartę MicroSD do 64 GB. Dzięki temu możemy zainstalować ulubione aplikacje, czy gry. Co prawda układ graficzny nie zawsze pozwoli nam na bardziej wymagające gierki, natomiast kiedy słyszę 3 GB to w zasadzie nie mam pytań. Dlaczego? Urządzenie działa płynnie, a przechodzenie między aplikacjami nie sprawia żadnych problemów. W telefonie mamy również zainstalowaną aplikację typu „app kiler”, która zabija aplikacje działające w tle jednym czyszczeniem. A dla mnie to duży plus, więc czego chcieć więcej? Smartfon miał momenty (głównie podczas grania w gierki) gdzie lekko się podgrzewał, ale nie było to jednak problematyczne.

Aparat fotograficzny – więcej niż chcemy?

Wiko FEVER ma 13-megapikselowy aparat główny z diodą LED, przesłoną o jasności f/2,2 i matrycą o rozdzielczości 4160 x 3120 pikseli. Po wejściu w aplikację aparatu zaskoczyły mnie (pozytywnie) wygląd i dostępność wszystkich funkcji. Bardzo często producenci „zaszywają” pewne potrzebne funkcje, co powoduje, że sprzęt nie jest taki intuicyjny.

W przypadku modelu Fever nie miałem z tym najmniejszego problemu, bo wszystkie funkcje są wyraźne i przejrzyste. Telefon robi dobre zdjęcia przy dziennym oświetleniu.

Krajobraz 2 / fot.technologiczna.pl
Krajobraz 2 / fot.technologiczna.pl
Krajobraz 3 / fot.technologiczna.pl
Krajobraz 3 / fot.technologiczna.pl

Pamiętajmy, że jest to smartfon, a nie aparat cyfrowy. Smartfonem wykonujemy najczęściej zdjęcie sytuacyjne, które mają miejsce niespodziewanie, lub gdy chcemy coś uwiecznić.

Zieleń / fot.technologiczna.pl
Zieleń / fot.technologiczna.pl
Zieleń 1 / fot.technologiczna.pl
Zieleń 1 / fot.technologiczna.pl

Właśnie takie sytuacyjne zdjęcia miałem okazje zrobić na urodzinach swojego chrześniaka. Nie mogłem się oprzeć i musiałem sfotografować ten piękny torcik. Na szczególną pochwałę zasługuje tutaj tryb HDR, który w zadowalającym stopniu odzwierciedla kolory.

Tort urodzinowy / fot.technologiczna.pl
Tort urodzinowy / fot.technologiczna.pl

Wykonywanie zdjęć wieczorem to zawsze trudny temat. W przypadku modelu Fever jest podobnie. Podczas fotografowania zauważyłem, że wszystko zależy od obiektu jaki chcemy uwiecznić i oświetlenia otoczenia. Jeśli wykonujemy zdjęcie z fleszem z bliska to zdjęcia są dobrze oświetlone.

Znak drogowy / fot.technologiczna.pl
Znak drogowy / fot.technologiczna.pl
Myjnia / fot.technologiczna.pl
Myjnia / fot.technologiczna.pl

W przypadku zdjęć dalszych obiektów, słabo oświetlonych widzimy, że na zdjęciu pojawiają się szumy. Musimy pamiętać, że to smartfon, a nie aparat cyfrowy.

Oświetlona ulica / fot.technologiczna.pl
Oświetlona ulica / fot.technologiczna.pl

Łączność i multimedia

Już na wstępie spodobało mi się, że producent pomyślał o wielu klientach, którzy nie posiadają „za dużo” internetu u swojego operatora. Na pokładzie tego smartfona dostępne jest radio, które dziś wielu producentów zastępuje innymi muzycznymi aplikacjami (np. Tidal, Spotify), które potrafią zużywać sporo z pakietu danych.

Radio FM / fot.technologiczna.pl
Radio FM / fot.technologiczna.pl

Przechodząc do muzyki skupmy się teraz na głośniku, który faktycznie mógłby być trochę głośniejszy. Jak dla mnie jest to przeciętna jakość. Nie dyskwalifikuje go to jednak z gry o naprawdę dobrego budżetowego smartfona. W urządzeniu oprócz radia znajdziemy również różne moduły odpowiedzialne za łączność takie jak WiFi, GPS i oczywiście Bluetooth. Używając każdego z nich mogę powiedzieć, że działały bez zarzutów. Pewnie prawdziwi techmaniacy dostrzegli, że nie wymieniłem NFC (krótkozasięgowej wymiany danych) – niestety producent nie wyposażył modelu Fever w ten „gadżet”. Wydaję mi się, że ludzie częściej korzystają z popularnego modułu Bluetooth.

Podsumowanie

Po zakończonych testach muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Telefon Wiko ma budżetową konstrukcję, co może być traktowane jako spory minus. Spojrzałem na to jednak z innej strony. Do czego wykorzystujemy smartfona? Na pewno nie do tego, aby patrzeć na konstrukcję, jest to więc kwestia indywidualnego podejścia. Obudowa trochę trzeszczy, a głośnik nie jest najmocniejszy ale pojemność 3 GB RAM-u, przejrzysty wyświetlacz, okres ochronny i działanie baterii wyróżniają tego smartfona. Podczas korzystania z modelu Fever znalazłem to czego szukałem, czyli płynność podczas codziennej pracy. Telefon jak na około 850 zł daje sobie radę wśród innych konkurentów. Wiko może sporo namieszać na rynku urządzeń mobilnych.

 

Telefon do testów dostarczyła firma Wiko Poland.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj