Mogłoby się wydawać, że wielu producentów elektroniki specjalizuje się tylko w konkretnych typach urządzeń czy oprogramowania. Bardzo często to tylko pozory, ponieważ koncerny szukają nowych możliwości rozwoju i oczywiście zarobku. Świetnym przykładem może być tutaj firma TP-LINK (znana głównie ze sprzętu sieciowego), która prezentuje nam głośnik Bluetooth Groovi Ripple.
Technologia Bluetooth zrewolucjonizowała rynek goszcząc niemalże w każdym urządzeniu, które służy nam nie tylko w codziennej pracy, ale również i rozrywce. Nie powinno nikogo dziwić, że producenci szukają swojej szansy w każdej części rynku. TP-LINK postanowił połączyć jakość dźwięku z technologią bezprzewodowej komunikacji, wypuszczając na rynek Groovi Ripple. Nasza redakcja miała okazję przetestować ten nieduży głośniczek.
Obudowa, opakowanie i specyfikacja
Zaczynając nasze testy byłem bardzo ciekawy samego urządzenia. Kiedy tylko kwadratowe czarne pudełeczko trafiło do naszej redakcji, zostawiłem inne obowiązki i od razu rozpakowałem głośniczek. W środku oprócz specjalnej „wanienki” na głośnik znajdziemy dość krótki kabelek usb do ładowania oraz wszelkie broszuki i całą dokumentację głośnika Groovi Ripple. Urządzenie wygląda bardzo ciekawie, jest przede wszystkim dość małe, bo ma 103 x 94 x 37 mm, co umożliwia nam łatwy transport w każde miejsce. Cała obudowa wykonana jest z wysokiej jakości tworzywa sztucznego w kolorze srebrnym. Urządzenie waży zaledwie 175 g, więc przenoszenie go nie sprawia nam żadnego problemu.
Z przodu, jako zabezpieczenie przed uszkodzeniem membrany przetwornika, zamontowano stalową, lakierowaną siatkę, przetłoczoną w kształt fal, która dodaje urządzeniu stylowego wyglądu i dobrze komponuje się z niewielkim logiem firmy TP-LINK umiejscowionym na środku. Na tyle urządzenia mamy gumową powłokę, gdzie odczytamy wszelkie dane dotyczące samego urządzenia, jak i poznamy numer seryjny. Bardzo fajne jest „nosidełko”, które możemy również wykorzystać jako obrotowa podstawa/podpórka. Wykorzystanie nazwanego przeze mnie nosidełka, możemy wykorzystać do ulokowania głośnika wykorzystując do tego naszą wyobraźnię.
Do obsługi naszego głośnika wystarczą nam, aż 3 przyciski. Z lewej strony obudowy znajduje się przycisk ON/OFF, który jednocześnie służy do „parowania” urządzeń. Po drugiej stronie mamy dwa bardzo charakterystyczne dla świata nowych technologii przyciski „+” i „-” do regulacji głośności. Na samym dole Groovi Ripple znajdziemy gniazdo micro USB, które służy do ładowania. Obok producent zamontował gniazdo JACK 3,5 mm, które umożliwia nam połączenie za pośrednictwem przewodu audio np. z telefonem czy komputerem, bądź innym opcjonalnym urządzeniem.
Tyle o zawartości i samej specyfikacji. Czas przejść bezpośrednio do samych testów, aby przedstawić Wam jak spisał się głośnik Bluetooth TP-LINK Groovi Ripple.
Działanie głośnika w praktyce
Głośnik z pewnością zaskoczył nie tylko mnie, ale również moich znajomych oraz współpracowników, co też wywnioskowałem po rozmowie i reakcjach. Urządzenie mimo małych gabarytów sprawdza się w małych pomieszczeniach grając naprawdę dobrze, zawdzięczamy to nowej technologii Real Sound. Sam dźwięk jest czysty, bez trzasków oraz wszelkich innych problemów. Podczas testów nie zauważyłem najmniejszego problemu z graniem nawet w różnych ustawionych pozycjach. W tym przypadku całą jakość zawdzięczamy wysokiej jakości karty dźwiękowej, dzięki czemu głośnik ma większą siłę dźwięku.
Ponadto, to co mnie zaskoczyło to fakt, że urządzenie za każdym razem bardzo płynnie i bez żadnych problemów łączyło się przy pomocy Bluetooth 4.0. Jak deklaruje producent, mamy tutaj 20 metrów zasięgu urządzenia. Czy potwierdzam ten fakt? Oczywiście, nie miałem z tym najmniejszych problemów. Drugim ogromnym plusem jest czas działania naszego małego głośniczka. Jak deklaruje producent jest to 4h w zależności od korzystania. Podczas moich testów, głośnik działał nawet cały dzień, oczywiście z przerwami, ale to oznacza, że producent montując w głośniku akumulator 750 mAh, spisał się na medal.
Bardzo podoba mi się fakt poręczności urządzenia. Sprzęt możemy postawić w różnych kompilacjach, a nawet powiesić, czy też przyczepić do „wspinaczkowego bloczka”. Na tylnych plecach sprzętu, producent zastosował antypoślizgową powierzchnie, która zapobiega zsuwaniu się głośnika. Bardzo często kiedy telefon kładziemy na blacie i ktoś do nas dzwoni, a dzwonek jest z wibracją sprzęt może się zsunąć i uszkodzić. W przypadku Groovi Ripple drgania, które wydawane są podczas grania nie przechodzą na tylną część (dzięki gumowo-silikonowej i naprawdę ładnie wykończonej powierzchni), a urządzenie jest stabilne.
Sam głośnik jest lekki (przypomnę waży 175), poręczny i co najważniejsze możemy go ładować np. od PowerBanka. Dla mnie była to spora wygoda, ponieważ posiadam taki i muszę przyznać, że udało mi się wykorzystać go w akcji sprawdzając ładowanie urządzenia Groovi Ripple.
Podsumowanie
Firma TP-LINK zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Dotychczas miałem wrażenie, że gigant sektora sieciowego nie poradzi sobie ze smartfonami, a co dopiero mówić o bezprzewodowych głośnikach. Muszę przyznać, że się myliłem. Po pierwsze naprawdę nie mogę znaleźć nic na minus dla małego głośniczka. Po drugie, to naprawdę świetne urządzenie jak na swój segment i uważam, że cena około 120 zł jest optymalna i do zaakceptowania. Sprzęt może nie jest przeznaczony dla fanów mocnych basów (tutaj to raczej JBL lub inne), ale dla klienta, który będzie potrzebował czegoś pomiędzy – czyli dobrej jakości dźwięku i oczywiście relatywnie niskiej ceny jest idealny. Sam głośnik minusów nie ma, można jedynie zwrócić uwagę, że kabelek jaki został dołączony do zestawu jest zdecydowanie za krótki, jednak w tym przypadku mamy standardowe MiniUsb i wystarczy nam nawet kabel od naszego smartfona.