To już potwierdzone. Mamy do czynienia z największym atakiem hakerskim na sektor bankowy w historii naszego kraju.
Pracownicy banków, w ciągu kilku ostatnich dni znaleźli na swoich urządzeniach złożone złośliwe oprogramowanie, które do tej pory nie było znane antywirusom. Oprócz komputerów personelu ofiarą pały również serwery bankowe. Pierwsze ślady, wskazujące na obecność wirusów w bankach, datowane są już na jesień 2016 roku.
Póki co wciąż brakuje informacji. Banki przez cały dzień analizowały, czy padły ofiarami ataku. Pojawiły się podejrzenia, iż źródłem infekcji był serwer pewnej instytucji państwowej, które atakowało wyłącznie wybrane cele.
Zaufana Trzecia Strona informuje, że związek z całym zajściem może mieć Komisja Nadzoru Finansowego, która obecnie nie jest dostępna. Sugeruje również, że jest ona bardzo prawdopodobnym źródłem infekcji, bowiem ze zdobytych przez nią informacji wynika, że dnia 7 października 2016 roku pojawiły się wstrzyknięte obiekty z nieznanych domen do domeny KNF.
Póki co nie ma doniesień o wykradzionych pieniądzach, więc klienci banków mogą być spokojni. W serwisie cashless.pl pojawił się komentarz komisji, która dość niechętnie dzieli się informacjami z prasą:
W Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego zidentyfikowana została próba ingerencji z zewnątrz w system informatyczny obsługujący stronę internetową www.knf.gov.pl. Wewnętrzne systemy raportowania przez podmioty nadzorowane funkcjonują niezależnie od systemu informatycznego obsługującego stronę internetową i pozostają bezpieczne. Prace Urzędu przebiegają w sposób niezakłócony. W sprawie tej zostało złożone zawiadomienie do właściwych organów ścigania, z którymi Urząd ściśle współpracuje. Strona internetowa www.knf.gov.pl została wyłączona przez administratorów z UKNF w celu zabezpieczenia materiału dowodowego. Urząd pozostaje w bieżącym kontakcie z przedstawicielami nadzorowanych sektorów, w tym bankowego, których działalność nie jest w żadnym stopniu zagrożona.
Więcej informacji znajdziecie w witrynie Zaufana Trzecia Strona.