Chińskie przedsiębiorstwo firma TP-Link dotychczas znana z produkcji sprzętu sieciowego (routery) postanowiła pokazać, że potrafi więcej niż myślimy. Koncern widząc zapotrzebowanie na rynku i chęć pogłębienia swojego portfolio wprowadził do oferty smartfony. Jeden z nich zawitał do naszej redakcji. Zobaczcie test Neffosa C5.
Jestem tak samo zaskoczony jak większość z was, która pyta mnie co to za smartfon. Jednak faktycznie, telefony marki Neffos to nowy rozdział firmy TP-Link, która odważyła się wejść między „stado technologicznych wilków”. Model Neffos C5 to smartfon z półki niskobudżetowej, która w Polsce jest dość popularna ze względu na cenę. Jak w tym przypadku plasuje się model od firmy TP-Link?
Zawartość opakowania
Pudełko chińskiego producenta z całą pewnością jest solidne i dobrze wykonane. Na przodzie znajdziemy naklejkę z numerami imei, oraz numerem seryjnym. Znajdują się tam również dodatkowe oznaczenia oraz nazwa kodowa modelu: TP701A.
Nie zaskoczę was jak napiszę, że w środku znajdziemy standardowe akcesoria, czyli kabel usb, słuchawki i adapter do ładowania. Bardzo ładnie prezentują się wszelkiego rodzaju książeczki, instrukcja, karta gwarancyjna i oświadczenia wraz z certyfikatami.
Bardzo podoba mi się rozwiązanie dodatkowych opakowań (nie przegródek) na akcesoria niczym kuferki. W przypadku kiedy akcesoria są włożone luzem, często w trakcie zakupu przez internet i wysyłce urządzenia przez sprzedawcę, te wszystkie kabelki mogą się ze sobą wymieszać.
Obudowa i wykonanie Neffosa C5
Ile smartfonów tyle opinii klientów. W przypadku telefonu neffos C5 z całą pewnością możemy powiedzieć, że nie wyróżnia się on od konkurencyjny urządzeń mobilnych. Obudowa mimo plastikowej ramki jest bardzo dobrze spasowana. Na pierwszy rzut oka urządzenie przypomina konkurencyjny LG G3s lub G4. Jakość złożenia telefonu odczuwamy już podczas pierwszego kontaktu. Urządzenie nie trzeszczy, co wyraźnie wskazuje na dobre wykonanie mimo tak „znienawidzonego” materiału przez wielu polaków. W tym miejscu warto podkreślić, że testowy model jaki dojechał do naszej redakcji swoje już przeszedł, co zresztą widać po ramce, która zaczyna tracić srebrny lakier. To co moim zdaniem wyróżnia (oczywiście w pewien sposób) model C5 to umiejscowienie loga producenta. Wielu moich znajomych, którzy widzieli testowanego przeze mnie neffosa pytali mnie dlaczego logo TP-link znajduje się na dole wyświetlacza, a nie na górze.
Przód tego rzadkiego smartfona nie jest w stanie nas niczym zaskoczyć. Pięciocalowy wyświetlacz otoczono stosunkowo grubą ramką, która delikatnie wystaje ponad ekran. Na przodzie w górnej części znajdziemy dwa czujniki: światła i zbliżeniowy. Przeciwległa strona, na której znajduje się logo producenta jest w kolorze białym. Na rynku dostępna jest również wersja w kolorze ciemnym. Podczas pracy urządzenie wygodnie leży w ręku i nie mamy problemu z obsługą telefonu jedną ręką.
Na górnej krawędzi znajdziemy złącze minijack 3,5 milimetra i mikrofon do redukcji szumów. Popularny jack znajduje się po lewej stronie, a nie jak u większości po prawej. Jest to kwestia przyzwyczajenia. Prawa część ramki została zagospodarowana przez przyciski regulacji głośności i przycisk do włączania urządzenia. Nie mogło być inaczej w przypadku złącza MicroUSB, które jest oczywiście na dole smartfona. Tuż obok ulokowany został również mikrofon rozmów.
Jeśli obrócimy nasz testowy telefon zobaczymy białą matowa i jak się pewnie domyślacie plastikową pokrywę zabezpieczającą baterię. Tylna część telefonu zawiera oczywiście moduł aparatu fotograficznego ze wsparciem dwóch diod doświetlających. Dodatkowo widzimy dość duży napis Neffos. Nasz testowy model posiada na tylnej klapce kilka rysek, co oznacza, że urządzenie swoje już przeszło, ale to też kwestia dbania o sprzęt. W prawym dolnym rogu widać wykratkowany głośniczek multimedialny, o którym kilka słów w późniejszej części recenzji.
Po zdjęciu białej pokrywy od razu w oczy rzuca się „bogactwo gniazd”. Sporym plusem są tutaj gniazda na karty sim i pamięć. Dzięki takiemu zastosowaniu możemy (nie to co w przypadku hybrydowych) wybrać z jakiego gniazda chcemy korzystać nie ograniczając sobie pamięci. Zaraz obok wejść na karty widać dość dużą baterię, niestety tylko wizualnie. W przypadku Neffosa producent zastosował akumulator o pojemności 2200 mAh. Nie jest to dużo, ale telefon daje radę, o czym napiszę później.
Wyświetlacz – jest dobrze
W tym aspekcie TP-link prezentuje nam, że nie jest gorszy od konkurentów. Ten budżetowy dualsimowiec posiada 5-calową matrycę o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, dzięki czemu zagęszczenie pikseli na cal wynosi aż 294 ppi. W skrócie nie będziemy mieli tutaj problemów z czcionką, czy ostrością obrazu, który poradzi sobie nawet w słoneczne dni. Oczywiście dla bardziej zaawansowanego użytkownika ten smartfon w zakresie wyświetlacza nie ukryje swoich niedoskonałości. Zostawmy to jednak „fachowcom”, którzy mają wrażliwe oczy na takie szczegóły.
Mnie osobiście bardzo pozytywnie zaskoczyła jasność ekranu poczynając od najmniejszej 10 nitów, a kończąc na tej najwyższej, czyli 480 nitów. Patrząc na LCD mogę powiedzieć, że obraz pod szerszym kątem zmienia się tylko nieznacznie. Jednak nie wszędzie TP-link „odrobił pracę domową”. Głębia czerni wydaje się nie do końca być czarna, czasem miałem wrażenie, że dostrzegam bardzo ciemno – szary kolor. Z początku miałem także obiekcje odnośnie czułości ekranu, jednak po dłuższych testach i weryfikacji ustawień mogę powiedzieć, że wszystko działa prawidłowo.
Specyfikacja techniczna – akceptowalny standard
Walka o klienta na rynku urządzeń mobilnych to ciągły wyścig. Nie można za bardzo odstawać w tyle od czołowych zawodników. Chińska firma TP-Link doskonale zdaje sobie sprawę, że wydajność to ważny aspekt nowoczesnych smartfonów. W przypadku neffosa pod wyświetlaczem znajduje się płyta główna z 64-bitowym procesorem MediaTek MT6735. To wszystko wspierane jest przez 4 rdzenie Cortex-A53 taktowane zegarem 1,3 GHz. Dla wielu taka specyfikacja to czarna magia, ale zapewniam was, że Neffos C5 nie wygląda najgorzej na tle konkurencji w tym przedziale cenowym.
Silnym wsparciem graficznym zajmuje się układ Mali-T720 MP2 450 MHz, który do pomocy otrzymał aż 2 GB pamięci RAM i 16 GB (minus do 2 GB system) pamięci wewnętrznej. Na szczęście producent nie poskąpił gniazda na karty pamięci, które obsłuży 32 GB dodatkowej przestrzeni na dane użytkownika. W standardzie otrzymujemy również popularne moduły łączności: Wi-Fi 802.11 b/g/n, Bluetooth 4.0 i LTE Cat4.
Bateria i multimedia/aplikacje
Wspomniana wcześniej bateria 2200 mAh nie jest najsilniejszą stroną tego smartfona, ale z pewnością daje radę radząc sobie w codziennym użytkowaniu. Telefon przy znacznie mniejszym zużyciu (tylko połączenia i wiadomości) wytrzymywał nawet do 2 dni na jednym ładowaniu. Podążając jednak za rynkowym trendy pozwoliłem sobie zaszaleć włączając popularne portale społecznościowe, dwie gry i w pełni wykorzystywałem pakiet internetowy. Wynik nie był już tak zadowalający, bo nie raz musiałem ładować Neffosa w ciągu dnia. Niestety nie mamy się co dziwić. Konkurencyjne modele w takich sytuacjach również nie wypadły za dobrze. Zużycie baterii podczas grania w Angry Birds, czy Subway Surf było naprawdę spore i z tym musi się liczyć każdy użytkownik, który zamierza dość intensywnie korzystać z telefonu Neffos C5.
Sporym zaskoczeniem jest tutaj rozbudowane „zarządzanie systemem”. W jednej aplikacji producent umożliwia nam sterowanie sporą przestrzenią całego systemu, baterią, a nawet uprawnieniami telefonu. Widziałem już różne „smart menadżery”, ale ten niewątpliwie wygląda bardzo przyzwoicie nie tylko ze względu na szatę graficzną, ale również na obsługę.
Na systemowym pokładzie Neffosa nie zobaczymy tzw. szuflady aplikacji. Producent postanowił zastosować tutaj karty znane nam już z niektórych rynkowych konkurentów. Podobne rozwiązanie ma również przynieść najnowsza aktualizacja do Nougata, która już niedługo zawita na flagowe smartfony większości producentów, być może i na Neffosa. Tego typu działanie to z jednej strony wybieganie w przyszłość, a z drugiej strony przyzwyczajanie klienta do nowych możliwości. Miłym zaskoczeniem dla modelu C5 jest latarka na pokładzie. Dlaczego? Dla wielu może się to wydawać dziwne, ale naprawdę nie każdy smartfon posiada latarkę w podstawowej fabrycznej wersji. Oczywiście możemy ją ściągnąć ze sklepu Google dodatkowo obciążając system. Mimo, że tego typu rozwiązanie staje się bardzo popularne, to nie każdy producent w swoim oprogramowaniu dodaje tak prosty „gadżet”, a jednak dziś bardzo przydatny.
Kwestia latarki, to tylko miły dodatek. Pozostawiam was samych z odpowiedzią na pytanie – czy lepiej mieć latarkę na pokładzie i skorzystać z niej w momencie kiedy tego naprawdę potrzebujemy, czy własnie wtedy szukać odpowiedniej (wybajerzonej) w sklepie Googiela?
Oprogramowanie, działanie smartfona i głośnik
Zaczynając od oprogramowania od razu napiszę, że nie zawsze prawidłowo znikały mi powiadomienia. Taka sytuacja miała miejsce nie tylko przy wiadomościach z messengera, ale również i tych z aplikacji SMS, czy połączeniach. Nie jest to uciążliwy problem, ponieważ można się do tego przyzwyczaić, ale na pewno wymaga poprawy. Wraz z oprogramowaniem otrzymujemy Androida 5.1 Lollipop. Dla jednych to cofnięcie się wstecz, ale pamiętajmy, że urządzenie mimo 2 GB RAM ma spore szanse otrzymać również Marshmallow, a może nawet Nougata. Bardzo fajny elementem są ustawienia głównych kart, motywów i tapet. Mimo, że wiele smartfonów ma podobne ustawienia, to w tym przypadku muszę przyznać, że ciekawie wyglądają efekty zmiany kart z jedną na drugą. Możemy je przerzucać, obracać o 360 stopni.
Wydajność procesora działa bez większych zarzutów. Urządzenie w tej półce cenowej nie zawiesza się w trakcie pracy. W tym przypadku firma TP-Link wykonała dobrą robotę. Aktualnie na rynku mobilnym nie każdy telefon za około 600 zł posiada aż 2 GB RAM. Nie da się ukryć, że tego typu pojemność w dzisiejszych czasach powinna być pewnego rodzaju standardem.
Głośnik multimedialny w telefonie C5 to kolejny podzespół, który nie zaskoczy wielu klientów. Spełnia on swoje podstawową rolę, jednakże nie należy do najlepszych. Na szczęście nie słychać tutaj charczenia, czy trzasków. Nie możemy też być rozczarowani, bo w końcu to niższa półka cenowa.
Aparat fotograficzny
Korzystając z aparatu fotograficznego w modelu Neffos C5 miałem lekki niedosyt. Na początku miałem wrażenie, że być może moduł fotograficzny jest uszkodzony, jednak prawda okazała się inna. Z drugiej strony nie możemy też oczekiwać, że smartfon za niecałe 600 zł będzie wyróżniał się jakością na każdym etapie. W przypadku zdjęć jakie powstają przy użyciu Neffosa mogę napisać tylko tyle…są. Dla mniej wymagających klientów (niezwracających uwagi na szczegóły) aparat 8 Mpix to już coś. Niestety wielu fotografów szybko zwróci uwagę na zdjęcia, które nie są najwyższej jakości. Cały problem aparatu jaki znajduje się w urządzeniu leży po stronie optyki, która niestety trochę kuleje.
W warunkach z dobrym światłem zdjęcia są w miarę przejrzyste, ale ostrość pozostawia wiele do życzenia. Nie wiedziałem co może być tego powodem. Próbowałem się skupić na wykonaniu każdego zdjęcia, sprawdzałem różne tryby, ale to nie pomogło. Oczywiście zdarzyły się momenty, które pozwoliły mi na dobre zdjęcia, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że to czysta „loteria”.
Przednia kamerka do selfie 5 Mpix również nie spisała się na medal. W tym przypadku widzimy, że cierpi ona na tą samą przypadłość co główny aparat. Dla jednych (o mniej „fotograficznym oku”) te zdjęcia po prostu są i może takie właśnie powinny być. Jednak dla ludzi znających się trochę na fotografii ten smartfon nie zda egzaminu. Na obronę Neffosa mogę napisać, że jest to nowa marka i warto dać jej szanse na rozwój, bo przecież od czegoś trzeba zacząć.
Podsumowanie
Zacznijmy od tego, że Neffos C5 to smartfon kosztujący około 600 zł i właśnie w takim przedziale cenowym należy go oceniać. Urządzenie mimo plastikowego wykonania jest naprawdę dobrze spasowane. Nie występuje tutaj efekt trzeszczenia plastiku, którego mogliście doświadczyć w innych smartfonach. Bardzo miłym akcentem, który zmieścił się w tej cenie jest płynne działanie telefonu ze wsparciem aż 2 GB pamięci. Obsługa dwóch kart sim oraz wymienna bateria to rarytas, bo już dziś coraz częściej producenci wykonują jednolite monolity z wbudowaną baterią. Ucieszyłem się też kiedy przeczytałem na specyfikacji pudełka o wsparciu LTE, które w dzisiejszych czasach to niemalże standard w szczególności w Polsce.
Niestety nic nie jest doskonałe i nawet najlepsi gracze miewają wpadki. Ten budżetowy telefon od TP-linka również je zaliczył. Nie mogę powiedzieć, że producent przyłożył się do aplikacji aparatu, zdecydowanie mogłaby być trochę lepsza. Odwzorowanie koloru czarnego nie wydaje się być w 100% czernią, widać lekkie odcienie szarości. Odnośnie głośniczka, przyznam szczerze – mam mieszane odczucia. Nie jest on najwyższej jakości, ale sądzę, że producent mógł go troszkę podrasować aby grał ciut lepiej. Brak popularnego modułu NFC, który wraz z wejście Android Pay może się przydać. Drobne problemy w oprogramowaniu, które miejmy nadzieję znikną przy najbliższych poprawkach systemu.