Głośna afera wybuchających telefonów nie ma końca. Samsung stworzył punkty wymiany swoich smartfonów, jednak, jak się okazuje, nawet nowe modele, na które zostały wymienione stare, również potrafią się zapalić. Najwięksi operatorzy na świecie oferują darmową zamianę Note’ów na inne urządzenia.
Tegoroczne wybuchy i samozapłony telefonów brzmią niczym efekty specjalne z filmów sensacyjnych. Reputacja największego producenta urządzeń mobilnych na świecie została już mocno nadszarpnięta, a jak się okazuje, to nie koniec problemów. Po stworzeniu punktów wymiany potencjalnie niebezpiecznych Galaxy Note 7 na ich „bezpieczne” odpowiedniki okazało się, że wcale nie są one takie bezpieczne. W ciągu ostatnich kilku dni zarejestrowaliśmy już dwa wybuchy urządzeń z globalnej wymiany.
Nieudany zamach Note’a na samolot
Piątego października w USA jeden z krajowych lotów został odwołany z powodu samozapłonu telefonu. Brian Green, właściciel urządzenia, stosował się do poleceń załogi samolotu. Wyłączył swojego nowego Galaxy Note 7 i włożył go do kieszeni. Niedługo po tym telefon zaczął się dymić. Mężczyzna czym prędzej wyjął urządzenie z kieszeni i rzucił je na podłogę. Dym przybrał szarozieloną barwę, zaś Note 7 wypalił wykładzinę. Pasażerowie zostali ewakuowani przed odlotem. Obecnie sprawę bada Komisja ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich oraz sam Samsung. Ciekawy jest fakt, że w momencie zapłonu telefon był wyłączony.
Brian Green wymienił swojego Galaxy Note 7 u swojego operatora AT&T na bezpieczny model 21 września. W momencie zapłonu bateria była naładowana w 80%, zaś właściciel twierdzi, że ładował go wyłącznie bezprzewodowo. Według śledztwa The Verge IMEI telefonu oraz zdjęcia opakowania (czarny kwadrat obok oznaczeń modelu), potwierdzają teorię Briana, że smartfon pochodzi z programu wymiany.
Wybuchowy spacer
Drugi incydent miał miejsce w Tajwanie. Kobieta o nazwisku Lai postanowiła wybrać się ze swoim psem na spacer po parku. W pewnej chwili usłyszała ona huk oraz ciepło na pośladkach. Czym prędzej wyciągnęła swojego dziesięciodniowego, wymienionego Samsunga Galaxy Note 7 i rzuciła go na ziemię. Z urządzenia wydobywał się dym
Dwudziestosześcioletnia obywatelka Tajwanu zakupiła swojego phableta w sierpniu tego roku i dokonała jego wymiany 27 września. Tajwański oddział Samsuna poinformował media, że próbuje skontaktować się z Lai w celu zbadania incydentu i ustalenia, czy był to wymieniony model.
Nocny incydent zamieciony pod dywan
Ostatnia sprawa jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych. Choć miała miejsce 4 października, dowiadujemy się o niej dopiero teraz, Była to więc pierwsza eksplozja telefonu z wymiany.
Michael Klering, mieszkaniec Kentucky, obudził się o czwartej nad ranem, mając problemy z oddychaniem. Zauważył, że cała sypialnia jest w dymie. Jego źródłem był Galaxy Note 7, którego Michael posiadał nieco ponad tydzień. Właściciel urządzenia trafił do szpitala z powodu zapalenia oskrzeli, którego przyczyną był dymiący się phablet.
Najgorsza w tym wszystkim, oprócz oczywiście uszczerbku na zdrowiu mężczyzny, jest postawa Samsunga. Okazało się, że przez przypadek SMS jednego z przedstawicieli firmy został przez przypadek wysłany do Michaela. Jego treść jest wstrząsająca. Pracownik napisał między innymi o próbie odwlekania Kleringa od zeznań. Niestety póki co nie mamy więcej informacji odnośnie wypadku. Miejmy nadzieję, że Michael szybko wyzdrowieje, a z zachowania pracowników zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje.
Operatorzy mają inny sposób na rozwiązanie problemu
Amerykańskie giganty telekomunikacyjne – T-Mobile, Verizon, Sprint oraz AT&T, proponują swoim klientom wymianę Galaxy Note 7 na inne modele Samsunga, a także telefony innych producentów. Oczywiście jest również możliwość zwrotu pieniędzy. Koncern AT&T zastanawia się również nad całkowitym usunięciem phabletu Samsunga ze swojej oferty.
To niewątpliwie ogromny cios dla koreańskiej firmy. Chociaż Samsung na giełdzie powoli nadgania swoje zaległości, wizerunek marki został niesamowicie nadszarpnięty na arenie międzynarodowej. Z pewnością wpłynie to na dalszą sprzedaż (ciekawe, ile osób przypomni sobie wybuchowe historie Note 7, gdy do sklepów trafi jego następca).
Dla nas mogłoby się wydawać, że mało kto bierze tak drogie telefony na abonament. Jednak w USA jest to normalne. Większość obywateli tego bogatego kraju może sobie pozwolić na flagowe modele bez konieczności płacenia ogromnych stawek miesięcznych. Stąd Galaxy Note 7 cieszy się dość dużą popularnością i większość incydentów z wybuchającymi bateriami jest rejestrowana właśnie w Stanach.
Miejmy nadzieję, że Samsung zrobi cokolwiek, aby zapobiec następnym wybuchom. Moim zdaniem telefon powinien czym prędzej być wycofany a firma ukarana. Pewnie wielu z nas po tej gorącej aferze podchodzi do swoich urządzeń z nieco mniejszym zaufaniem.
źródło: The Verge, PhoneArena.com